W pogoni za zorzą czyli dziura, roztopy i Nordkapp

18/02/2020

W pogoni za zorzą czyli dziura, roztopy i Nordkapp

Dziura ozonowa jest oczywiście niekwestionowanym złem, ale też dowodem na to, że człowiek może coś zmienić, jeśli tylko tego chce.

 

Z samolotu wysiedliśmy 28 grudnia 2019 r. Był śnieg, nawet sporo, ale padał deszcz, a na chodniku topniał lód. Środek nocy polarnej, najzimniejszy okres w roku. 69 równoleżnik, temperatura +4 stopnie.
Mój kolega Jacek zaraził mnie miłością do dalekiej północy. W grudniu polecieliśmy tam za marzeniem, którego do tej pory nigdy nie udało mi się spełnić, pomimo kilkukrotnego pobytu za kołem podbiegunowy. Zobaczyć zorzę polarną.

Przygotowani na mrozy -20 stopni C udaliśmy się w drogę na północ, jeszcze dalszą północ, w pogoni za zorzą. Temperatura spadała, ale niezbyt drastycznie. Najniższa była w noc sylwestrową: –7 stopi w miejscowości Alta położonej na 70 równoleżniku. Wtedy nawet ucieszyliśmy się, że w vanie jest ogrzewanie postojowe.
Na Przylądku Nordkapp (71 równoleżnik) było -3°C, wiał silny wiatr, chmury kłębiły się jakby był koniec świata. Po zorzy ani śladu.
Przemiły Pan z obsługi na moje zdanie „brr zimno” uśmiechnął się i skomentował „ten rok jest wybitnie ciepły”.
Rankiem na niebie pojawiło się magiczne zjawisko, niesamowite tęczowe balony. Byłam szczęśliwa i zahipnotyzowana pięknem i magią tego zjawiska. Czułam, że to nie zorza, ale miałam małą nadzieję, więc wybiegliśmy z vana, wpadając w głęboki śnieg, zatracając się w widoku.
Byłam szczerze wzruszona.

Po powrocie zaczęłam „googlać” i czytać o tym zjawisku. Zjawisko dosyć rzadkie, nazywa się „nacreous clouds”. Jego piękno niestety jest wyrazem i dowodem na istnienie dziury ozonowej.
Dla mnie dziura ozonowa jest oczywiście niekwestionowanym złem, ale też dowodem na to, że człowiek może coś zmienić, jeśli tylko tego chce.
Był przełom lat 80. i 90. Wszędzie było głośno o dziurze ozonowej. Wszystkie media o tym mówiły, każdy zaangażował się w walkę. Pamiętacie zapewne liczne doniesienia na temat szkodliwości dezodorantów w sprayu, czynnika chłodniczego w lodówkach i wizje zagrożenia ze strony promieniowania ultrafioletowego. Ludzkość wzięła się w garść.

„Państwa zrzeszone w Organizacji Narodów Zjednoczonych uchwaliły w roku 1985 Konwencję Wiedeńską o ochronie warstwy ozonowej, a w 1987 tzw. Protokół montrealski. Dokumenty zostały ratyfikowane przez wszystkie kraje świata, które tym samym zobowiązały się do stopniowego wycofania z produkcji substancji niszczących ozon, przede wszystkim freonów. Postanowienia protokołu były kilkukrotnie poprawiane, by ostatecznie zapewnić spadek koncentracji szkodliwych substancji w atmosferze w XXI wieku”. (www.naukaoklimacie.pl/aktualnosci/dziura-ozonowa-historia-sukcesu-365) 

Dziurę udało się powstrzymać i zmniejszyć.
To jeden z licznych dowodów na to, że jeśli chcemy, to możemy! Politycy poinformowani przez naukowców zgodzili się wspólnie działać, a sprawnie wprowadzone regulacje pozwoliły na uniknięcie katastrofy. Wystarczyło zawalczyć, wspólnie. Po tej walce powstało wiele publikacji na temat ochrony środowiska, o naszym wpływie na ekosystem i życie planety (zainteresowanym polecam książkę Naomi Klein „To zmienia wszystko”).

Niestety owe perłowe chmury są dowodem, że jest za wcześnie, by ogłosić sukces.
Ale istnieje też nadzieja. Jest ona w nas, w ludzkości. W naszych zachowaniach i codziennej pracy.
Kiedyś, od kolegi z branży usłyszałam stwierdzenie – no tak ale jak w bogatym kraju zrobić akcję CSR?!
Pamiętajmy CSR to nie jest filantropia! To odpowiedzialność społeczna, świadomość. Nawet w tak bogatym kraju jak Norwegia można wdrożyć podczas wyjazdów incentive program CSR.
 

Autor: Agata Kondracka-Drążkowska, współzałożycielka i współwłaścicielka agencji MindBlowing
Cykl felietonów: Global Nation czyli historie globalne na MeetingPlanner.

Copyrights © 2024 MindBlowing. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Polityka prywatności